Sezon flisacki na Dunajcu

1 kwietnia rozpoczął się kolejny sezon flisacki na Dunajcu. Spływ Dunajcem to jedna z największych atrakcji naszego regionu, która przyciąga rzesze turystów.
Przemierzają na drewnianych tratwach, pod eskortą pienińskich przewodników- flisaków niezwykle malowniczy Przełom Dunajca, by poczuć majestat Pienin i poznać historię i folklor regionu.
Zanim Spływ stał się popularną atrakcją turystyczną, po bystrych wodach Dunajca, w wielkich trudach flisacy pływali już od wieków. Była to ciężka i pełna poświecenia praca. Dawniej rzeka Dunajec wykorzystywana była bowiem nie do transportu ludzi, a do przewozu drewna, węgla, czy zboża. Pierwsze wzmianki o flisie pochodzą z XVI wieku.

 

 

W XIX tratwy budowano powyżej przełomu Pienińskiego, w okolicach Harklowej. Prace zaczynano już zimą, przygotowywano drewno i transportowano je w dół do koryta rzeki, tzw. ryzami ( rynnami). Później po zamarzniętej rzece przewożono drewno do magazynu tzw. bindugi. Tam następował proces przygotowywania drewna i tworzenia tratw. Każdy taki magazyn posiadał gospodarza, a ten szereg pracowników- flisaków.
Dunajec był niespokojną rzeką, często bowiem podnosił się stan wody a na przewoźników czyhały różne niebezpieczeństwa i przeszkody naturalne min. tj. wiry, wąskie koryta rzeczne, kamienie, czy głazy, burze czy też wiatry.
Spływ zatem był możliwy tylko w niektórych miesiącach, a najlepsze warunki tworzyła tzw. mocna woda po roztopach zimowych. Także woda średnia, gdy stan rzeki podnosił się po czerwcowych deszczach umożliwiała spław. Tratwy zbijane były z belek, w tafle w trzech rodzajach ( byki, spinki i pciki). Podczas spływu flisacy zatrzymywali się na postój, spali pod gołym niebem, przy ognisku, dopiero później zatrzymywali się na nocleg w pobliskiej wsi. Gdy dotarli na miejsce tratwy były sprzedawane i wracano do domu piechotą, później dopiero autobusem PKS. Ostatnie tratwy z drzewem na Dunajcu płynęły w latach 70- tych XX wieku.

Pierwsi turyści na Dunajcu, jak wskazują źródła pojawili się ok. 1815 roku, kiedy węgierska rodzina właścicieli Zamku Dunajec- rodzina Palocsayów zaczęła organizować swoim gościom wyprawy górską rzeką.
Prawdziwy rozwój ruchu turystycznego na Dunajcu rozpoczął Józef Szalay, który zaczął organizować uroczyste, barwne spływy dla kuracjuszy uzdrowiska. Wówczas Przełomem Dunajca pływała flotylla pienińska, składająca się z kilkudziesięciu tratw. Pierwszy odnotowany spływ miał miejsce w 1831 roku. W pierwszej łodzi wyposażonej w flagę biało- czerwoną, później w sztandar z godłem Polski i wizerunkiem św. Kingi, moździerz podążał sam Józef Szalay lub hetman- admirał flisaków. Kolejna łódka to orkiestra zdrojowa, której dźwięki rozbrzmiewały wśród pienińskich skał. Następnie płynęli goście, którzy wiwatowali, wznosili toasty i strzelali z broni palnej. Na udekorowanej girlandami przystani czekali na gości: służba, góralscy chłopcy i dziewczęta oraz liczni gapiowie. Płonęły watry, grała muzyka. Atrakcją w tym czasie była także organizacja nocnych spływów.

Przez wiele lat spływ nie miał stałego miejsca startu. Zaczynał się zazwyczaj w okolicach Czorsztyna, Niedzicy, Sromowiec Niżnych czy tez Czerwonego Klasztoru. Spływ stawał się coraz bardziej popularny i przyciągał coraz więcej turystów.
Wodami Dunajca spływali wybitni goście tj. brat cesarza Franciszka Józefa, J. C. Mość Arcyksiążę Karol Ludwik z namiestnikiem krajowym (1854), prezydent RP Ignacy Mościcki (1934), kajakiem spłynął Karol Wojtyła podczas XIV Ogólnopolskiego Spływu Kajakowego (28-29.05.1955).

Rosnąca popularność tej atrakcji turystycznej wymagała zwiększenia liczby flisaków. W 1934 roku powstało Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich na Rzece Dunajec.
Łodzie tzw., dłubanki, kopanki wykonywano z połączonych ze sobą czółen. Używano drzewa tj. topola, wierzba, jawor czy osika. Czółna łączono wpierw w dwójki, potem trójki i czwórki, a związywano je wiklinowymi powrozami. Długość jednej dłubanki nie przekraczała 5,8 metra. Przód czółna to styr, a każde z nich posiadało w przedniej części drążek zwany skowyrkiem. Na przedzie czółna umieszczano świerkowe gałązki a do siedzenia służyła descułka. Do kierowania i sterowania łódką używano 3- metrowej spryski (tycki) i 8 metrowej odpyhacki. Do usuwania nadmiaru wody w łódce służyła tzw. wylewka- czyli drewniana szufelka.

Do czasu II wojny światowej po spływie rozmontowywano łódki w pojedyncze czółna i powracano z nimi do punktu startu. Flisacy ze Szczawnicy przewozili łódki na wozach przez Przełęcz Snozkę. Przed I wojną światowa spływ odbywał się bez dozoru i dopiero w 1906 roku rozpoczęto starania o uregulowanie ruchu turystycznego na Dunajcu.

Pierwszymi flisakami ze Szczawnicy byli Majka, Pajka i Liguś, a pierwszym hetmanem był wójt Szczawnicy Niżnej- Salamon.
Historia flisactwa w Pieninach to fascynująca opowieść, którą warto poznać, aby przemierzając dzisiaj tratwami piękny Przełom Dunajca zagłębić się w góralski świat pełen tradycji, legend, tajemnic i by podziwiać wspaniałe walory pienińskiej przyrody.

Teksty źródłowe:
K. Ceklarz, U. Janicka- Krzywda, Kultura Ludowa Górali Pienińskich, Wyd. COTG PTTK, Kraków 2014
B. A. Węglarz, Spacerkiem po starej Szczawnicy i Rusi Szlachtowskiej, Oficyna Wydawnicza „Rewasz”, 2011
B. A. Węglarz, Na szczawnickim deptaku, Wydawnictwo: Miasto i Gmina Szczawnica 2018

Scroll to top
Skip to content